Rozpoczął się karnawał, czyli czas zabaw, maskarad i bali i nawet jeśli na co dzień tego nie odczuwamy, to są miejsca na świecie, gdzie nadal takie huczne zabawy są organizowane, a co więcej bierze w nich udział wielu ludzi. Tak często wyglądają zabawy dorosłych, a w domach wielu rodziców małych dzieci słyszy: „Pobawisz się ze mną?” , bo zabawa jest niezwykle ważna zarówno dla tych najmłodszych, tych nieco starszych, jak i tych całkiem już dorosłych.
Zabawa – potrzebna, czy nie?
Chociaż potrzeba zabawy u dorosłych i dzieci różni się znacząco, bo dla tych pierwszych jest ona główną i najczęstszą formą aktywności, a dla tych drugich jest formą osiągania przyjemności, to jedni i drudzy są w stanie znaleźć na tym polu wspólny język, choć dorosłym czasami bywa ciężko w to uwierzyć. Efektem tego jest unikanie zabaw z dzieckiem, usprawiedliwiając się brakiem czasu, siły, lub pomysłu. Często jest jednak tak, że to wyłącznie nam, rodzicom, wydaje się, że dzieci będą wymagały jakiś specjalnych umiejętności, wymyślnych zajęć, tymczasem naszym pociechom niejednokrotnie wystarcza nasza obecność, uwaga i „zejście” do poziomu podłogi, gdzie przechodzimy do zupełnie innej krainy – krainy fantazji.
Inny świat
Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że podłoga to strefa dziecięca. Od najwcześniejszych lat, a nawet tygodni, nasze pociechy spędzają na niej naprawdę dużo czasu i nie ma co ukrywać, że ta powierzchnia jest zwyczajnie dla nich najbezpieczniejsza, gdyż nawet w przypadku przewrotów i wygibańców, nie ma możliwości, aby ktokolwiek z niej zleciał. Pociąga to za sobą kolejne stwierdzenie, że na tym poziomie, to właśnie nasze pociechy rządzą i to one tutaj mogą wyznaczać reguły gier i zabaw, a nam, rodzicom, pozostaje je zaakceptować, lub jeszcze próbować negocjować.
Nie ma co ukrywać, że to właśnie na podłodze odbywają się zabawy, które w znaczący sposób zbliżają dorosłych i dzieci. Tutaj można wspólnie układać puzzle, konstruować budowle z klocków, grać w planszówki, a także mierzyć się w pierwszych przepychankach, mini zapasach, turlać się, jeździć na rodzicowych plecach, jak na rumaku, grać w piłkę, czy też zakładać pierwszy teatr dla lalek, lub organizować wyścigi samochodowe.
Podane przeze mnie tutaj przykłady, to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej, bo wszystko zależy od pomysłów, jakie przyjdą nam do głowy, chęci i zaangażowania.
Współczesny rodzic to rodzic zmęczony
Być może czytasz to i myślisz sobie, że wszystko pięknie, ale skąd mam wziąć czas i siłę na takie zabawy kiedy przychodzę z pracy i jedyne o czym myślę, to żeby położyć się i odpocząć zamiast znów aktywnie uczestniczyć w dziecięcych zabawach.
Czy jest to sytuacja bez wyjścia? – Oczywiście, że nie. W takich sytuacjach również można znaleźć rozwiązania, wśród których warto wspomnieć chociażby o grze w ciepło – zimno, gdzie wystarczy ukryć jakąś małą rzecz, a później udzielać dzieciom wskazówek (właśnie ciepło – zimno), w drodze do odnalezienia „skarbu”.
Pewną odmianą powyższej zabawy jest gra w „Oko szpiega„, gdzie każda osoba mówi: „Widzę swoim okiem szpiega coś…” i dodaje kolor, kształt, itp. a reszta zgaduje o co może chodzić.
Innym pomysłem może być zabawa w lekarza, gdzie rodzic jest oczywiście chorym, a dziecko może go badać, bandażować, osłuchiwać, oklepywać, opatrywać, dzięki czemu możemy odpocząć, a nawet mamy szansę na delikatny masaż, kiedy na przykład lekarza zamienimy na SPA. W trakcie zabawy, kiedy poczujemy napływ sił i energii, sami możemy zrobić masażyki naszemu dziecku na podstawie wierszyków z dzieciństwa: „Idzie rak – nieborak”, „Goniła myszka braciszka”, „Idzie pani na szpileczkach…”
Jeżeli jednak zamiast masażu bardziej marzy Ci się odpoczynek, to być może ciekawym pomysłem okaże się zabawa w „Naleśnika”, gdzie kładziesz się na kocu, lub kilku kocach, a dziecko zawija Cię jak naleśnika. Ważne, aby naleśnik był szczelnie zawinięty. Zabawa powinna chwilę potrwać, szczególnie jeśli „nadzienie” będzie się delikatnie poruszać 😉
Na koniec jeszcze jedna propozycja zabawy w „kanapowego potwora”, który zalega na kanapie, a dzieci mają za zadanie przykryć go całą stertą poduch, koców i tego typu akcesoriów, które znajdą pod ręką. Kiedy Twoje pociechy zakończą pracę, potwór się przebudza i z groźnym „AAAAAA” rusza w kierunku dzieci, a później zabawa zaczyna się od nowa.
Jeżeli chcesz więcej pomysłów, inspiracji, daj mi proszę znać, a przygotuję obszerniejsze zestawienie zabaw dla zmęczonych rodziców.
Jak już wspomniałam, do zabawy na przestrzeni wieków podchodzono w bardzo różny sposób, ale teraz już wiadomo, że jest ona niezwykle ważna dla rozwoju psychicznego i społecznego dziecka, że jest najlepszym sposobem na poznawanie świata, a do tego zaspokaja potrzebę ruchu, tak naturalną w okresie dziecięcym. Jednocześnie można zauważyć, że swobodna zabawa dzieci jest nieco zagrożona przez nadmiar zajęć dodatkowych, które składamy na barki naszych pociech, przez rywalizację, czy też zbyt dużą ilość zabawek, które hamują kreatywność, a nierzadko mamy nadzieje, że to właśnie zabawki zastąpią dzieciom nas, zmęczonych rodziców.
1 comment. Leave new