Dom rodzinny pełen miłości budują wszyscy jego członkowie. Zarówno ci najstarsi, jak i ci najmłodsi mają tu coś do „powiedzenia”, przekazania. Dzieci uczą się każdego dnia relacji rodzinnych, negocjacji, rozwiązywania konfliktów… Dorośli natomiast organizacji, planowania, działania w sytuacjach kryzysowych. Niewątpliwą pomocą w tych codziennych szkoleniach są wartości, którymi się kierujemy, które chcemy przekazać młodszemu pokoleniu. Wśród nich, na jedną z czołowych lokat wysuwa się zaufania, które jest podstawą wspólnoty i skutecznego działania całego systemu rodzinnego.
Ogólnie rzecz ujmując, można powiedzieć, że zaufanie to nasza wiara, przekonanie, że druga osoba będzie nam sprzyjała, będzie w stosunku do nas przychylna i życzliwa. A jak to wygląda w relacji rodziców z dziećmi?
W rodzinie
Wydaje się, że rodzina jest najbardziej naturalną przestrzenią do rozwoju zaufania. Tworzy ją przecież dwoje ludzi, którzy świadomie zdecydowali się na taki krok, a jednak wymaga to pracy. Więź, szacunek, miłość i zaufanie właśnie, pozwalają przetrwać trudne chwile, pokonać burze i dotrwać wspólnie do kresu podróży. Życie jednak wystawia nas i nasze zaufanie na próby, z których jedna nazywa się „Dziecko”.
Mały człowiek, który sam obdarza nas bezgranicznym kredytem zaufania, ale wymaga odpowiedniego nim zarządzania. Wyzwaniem dla wielu rodziców, staje się również zaufanie własnemu dziecku, a także wszystkim innym, którzy odegrają rolę w jego życiu.
Do dziecka
Zaufanie własnemu dziecku wymaga od rodziców dużo odwagi. Jak bowiem oddać, nawet mały ster życia w ręce dziecka, które jeszcze przed chwilą wtulało się bezbronnie w nasze ramiona? A jednak, można powiedzieć, że nie mamy innego wyjścia.
Jako rodzice, naturalnie widzimy, a nawet wypatrujemy zagrożeń czyhających na naszego malucha. Chcemy i czujemy, że musimy go chronić przed całym złem tego świata. O ile jednak, na samym początku jest to uzasadnione, o tyle, kiedy nasze dziecko rośnie i już w okolicach swych drugich urodzin zaczyna walczyć o swoją niezależność, ważne jest, aby zacząć odpuszczać.
Całkowita kontrola i nieustanne drżenie nad tym, co może spotkać naszą pociechę, z jednej strony dezorganizuje nasze życie i system nerwowy. Z drugiej, wpływa również na nasze dziecko i wcale nie jest to wpływ korzystny, czy przynajmniej neutralny. Dziecko „sterowane” i będące pod nieustannym nadzorem rodziców, dostaje tym samym informacje, że świat wokół jest pełen zagrożeń, z którymi ono samo nie da sobie rady.
Kiedy jednak zaufamy, uwierzymy, że nawet maluch samodzielnie jest w stanie ocenić, czy jest głodny, czy też najedzony, czy jest mu zimno, czy też ciepło, to postawimy tym samym pierwsze kroki zmierzające do budowania dziecięcego poczucia własnej wartości. Kolejne decyzje i rezygnacja z odpowiedzialności na rzecz naszej pociechy, prawdopodobnie nie będą łatwe. Będzie jednak warto je podjąć, aby wzmacniać swoje zaufanie do dziecka, a także dziecka zaufanie do nas.
Do rodzica
Na początku, dziecko nie ma innego wyjścia, jak zaufać nam w pełni i oddać swoje możliwości przeżycia w nasze ręce. Z czasem jednak, zaczyna zauważać, czy radzimy sobie ze stawianymi przed nami wyzwaniami i w jakim „stylu” to robimy.
Dziecko, jako wprawny obserwator dostrzega, czuje i zwraca uwagę, czy może liczyć na nasze wsparcie i ewentualną pomoc w trudnych momentach swojego życia. Na podstawie swoich własnych doświadczeń, potrafi ocenić, czy jego rodzice są w stanie „unieść” problemy, czy też je wyśmieją, skrytykują, nakrzyczą lub zbagatelizują.
Pewien młody człowiek zauważył, że dorośli krzykiem obrysowują dzieciom teren, tematów w których trzeba kłamać. Przy kolejnej takiej sytuacji, dziecko woli milczeć, bo rodzic krzyczał wcześniej, a tym samym postawił jakby tabliczkę z napisem – lepiej kłam, bo jak powiesz prawdę, to będzie kolejna awantura.
Warto pamiętać, że ogromnym wkładem do naszego konta dziecięcego zaufania jest nie tylko wysłuchanie, ale też czas z nim spędzony. Czasem będą to wspólne gry, zabawy, kiedy indziej czytanie, lub zwykłe pogaduch. To wszystko zbliża nas do siebie i umacnia ufność w rodzica.
Do innych
Praca nad zaufanie w rodzinie, niejednokrotnie wykracza również na zewnątrz. Spotykamy tam ludzi, którzy również mają wpływ na nas i nasze dziecko, na jego rozwój i wychowanie. Pojawia się zatem potrzeba zaufania innym począwszy od porodu (lekarzom, położnej), poprzez wczesną opiekę (partner, opiekunka), aż do czasów szkolnych, nastoletnich i późniejszych (nauczyciele, koledzy). Można jednak spojrzeć na to również jak na okazję. Okazję do rozwijania współpracy i wspólnego budowania lepszego świata.
Budowanie zaufania w rodzinie nie jest jednorazowym wysiłkiem. To praca na wiele lat, która będzie miała swoje wzloty i upadki, a sama będzie podstawą do tworzenia przez dziecko w przyszłości kolejnych relacji, związków, nowej rodziny. Warto więc się do tego przyłożyć.
Powodzenia!