Dziś będzie trochę rodzinnie, a trochę biznesowo, bo warto zauważyć, że systemy te są do siebie podobne. Być może zapytasz: „Z której strony?”, bo przecież biznes to biznes, a w rodzinie są uczucia, emocje, więzy krwi… A jednak zachęcam Cię do przyjrzenia się sytuacji z nieco innej strony.
W klasycznym podejściu do zarządzania, motywowania ludzi mamy ogólnie rzecz biorąc dość charakterystyczny system hierarchiczny, gdzie na górze znajduje się kierownictwo (bardzo często jednoosobowe), a pod nim cała sieć dyrektorów, później menadżerów aż do szeregowych pracowników. Ta właśnie hierarchia i struktury organizacyjne mają być gwarancją efektywności, gdzie interes pojedynczego człowieka jest podporządkowany interesowi ogółu, a menadżer, dyrektor i prezes wyznaczają i rozdzielają zadania swoim podwładnym, motywując ich najczęściej poprzez złożony system kar i nagród.
Czy taki system nie jest podobny do klasycznego systemu rodzinnego, gdzie jedno – , bądź też dwuosobowy zarząd (rodzice) wyznaczają i rozdzielają zadania swoim podwładnym (dzieciom), motywując je najczęściej odpowiednio przystosowanym systemem kar i nagród?
W nowoczesnych systemach zarządzania i teoriach motywacji już od kilkunastu lat coraz większą popularność zdobywa tzw. „podejście japońskie”. Jest to swego rodzaju filozofia zarządzania, której podstawowym wyróżnikiem są relacje partnerskie między pracodawcą a pracobiorcą, a sam styl zarządzania i motywatory są dostosowane do kultury narodowej, a także do indywidualnych potrzeb pracowników. Oparcie na kulturze japońskiej przede wszystkim polega na tym, że pracodawca i pracobiorca widzą siebie jako zespół zadaniowo – produkcyjny, co sprzyja budowaniu więzi między kierownictwem a pracownikami, realizacji wspólnych i uznawanych za własne zadań, wzajemnym zrozumieniu i zaufaniu, entuzjazmie i zaangażowaniu na wszystkich szczeblach organizacji. Dodatkowo w japońskich systemach zarządzania stosuje się również nacisk na wspólne podejmowanie decyzji, czy oczekiwanie indywidualnej odpowiedzialności za wykonywane działania/ zadania.
Jeszcze dalej poszedł Frederic Laloux, który w swojej książce „Pracować inaczej” zaproponował koncepcję tzw. „turkusowej organizacji”, gdzie nie ma sztywnej struktury hierarchicznej, pracownik spełnia różne funkcje, działa projektowo, a przez to bierze odpowiedzialność za swoje działania. Dodatkowo w turkusowych organizacjach odchodzi się również od znanych systemów motywacyjnych na rzecz samoregulacji i samozarządzania. Takie podejście znajduje swoje uzasadnienie w wynikach badań psychologicznych i w teorii autodeterminacji Ryana i Deci`ego. Badacze ci dowiedli, że działania oparte na przymusie (kara, nagroda, kontrola z zewnątrz, lub kontrola wewnętrzna w postaci poczucia winy, dążenia do uniknięcia czegoś) są znacznie mniej skuteczne niż te oparte na samoregulacji. Samoregulacja, czyli działania zgodne z własnymi potrzebami pozwalają pracować bardziej wytrwale, z większym entuzjazmem, kreatywnością, a wyniki takiej pracy wpływają na dobre samopoczucie człowieka.
W jaki sposób ten model zastosować w rodzinie?
Przede wszystkim warto zauważyć, że skoro narzędzia w postaci kar, nagród, kontroli są mało skuteczne w odniesieniu do dorosłych, to z dziećmi będzie podobnie, bo przecież to też są ludzie, tylko młodsi i mniejsi. Dzieci, podobnie jak i dorośli mają swoje potrzeby, które pragną zaspokoić. Dzieci tak jak i dorośli potrzebują mieć możliwość decydowania o sobie i o sytuacji wokół w zakresie dostosowanym do wieku i możliwości. Nie mówię więc o tym, że małe dzieci powinny decydować o inwestycjach finansowych rodziny, ale uważam, że ich zdanie jest ważne jeżeli chodzi o wspólne plany wakacyjne, podział zadań domowych, wybór posiłku, ubrania, koloru roweru i wiele jeszcze innych codziennych sytuacji.
Tak często dziwimy się, że nasze dzieci się buntują, czytamy o buntach dwu-, trzy-, cztero-, pięciolatków, jak sobie z nimi radzić, a czasem wystarczy zwyczajnie zwrócić uwagę na przyczyny. Dzieci potrzebują autonomii, samodzielności z jednoczesnym poczuciem akceptacji i bezpieczeństwa. Czy jesteś więc w stanie Drogi Rodzicu obdarzyć swoje dziecko zaufaniem, akceptacją i pozwolić mu poznawać świat zamiast zza Twoich pleców, zabezpieczając, oddalając od wszelkich możliwych przeszkód, to puszczając obok siebie?
Jak radzić sobie bez kar i nagród?
Tak samo jak radzisz sobie z partnerem/partnerką, z przyjaciółką/przyjacielem, czy koleżanką/kolegą. Kiedy przestajemy wykorzystywać pozycję siły, dajemy sobie szansę, aby rozwijać nasze umiejętności komunikacyjne, nastawione na informację o sytuacji, naszych uczuciach i potrzebach zamiast oceniać drugą osobę. Kiedy w naszym dziecku przestajemy widzieć wroga, który wciąż robi nam na złość, nie słucha, przeszkadza, wtedy dajemy sobie szansę, na zauważenie wyzwania, które może być dla nas szansą do rozwoju, a dla obu stron zalążkiem pięknej więzi.
Dyktator, czy przewodnik?
Kiedy za każdym razem chcemy decydować, mieć rację, udowadniać innym jacy jesteśmy mądrzy i kompetentni stajemy się trochę takimi dyktatorami, skupionymi na sobie, chcącymi podporządkować sobie wszystko i wszystkich. Czy łatwo się współpracuje z takim człowiekiem? Czy Ty jako …………………………….. (wstaw tu swoje imię i nazwisko) zawsze z uśmiechem na twarzy, bez mrugnięcia okiem chciałabyś wykonywać „prośby” takiej osoby i czy robiłabyś to z dużym zaangażowaniem? Szczerze mówiąc, wątpię.
Sytuacja ulega zmianie kiedy zamiast Dyktatora, mamy obok siebie Przewodnika, który pokazuje jak pokonać przeszkody, a później pozwala samemu spróbować, pokazuje to, co zna, ale pyta również co chcemy zobaczyć, co może nas interesować, a gdy czegoś nie wie, poznaje razem z nami. Między takim Przewodnikiem, a nami rodzi się więź, oparta przede wszystkim na zaufaniu, że ktoś prawdziwie się angażuje w to, aby nam pomóc, że daje nam swój czas i energię, aby nas wesprzeć, więc Ja też mam ochotę pokazać mu, że mi zależy, że chcę przejść tą drogę razem, aby zbudować coś wspólnie. A Ty? Czasem nasze wizje będą się różnić, czasem nasze potrzeby będą inne, ale mimo to będziemy współpracować dla wspólnego celu.
Turkusowe organizacje rzeczywiście istnieją i wierzę w to, że polskie rodziny również mogą otworzyć się na wpuszczenie nieco turkusu do swojego wnętrza, aby zamiast z dziećmi walczyć, przestawić się na współpracę i budowanie relacji.
Bibliografia:
- Barbara Wyrzykowska, Katarzyna Karbowiak, Kierowanie zasobami ludzkimi w organizacji, Wyd. SGGW, Warszawa 2009
- Frederic Laloux, Pracować inaczej, Wyd. 1, Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2015.