W miniony weekend mój syn miał okazję wziąć udział w swoim pierwszym turnieju piłki nożnej. Wiesz, w takim prawdziwym, z sędzią z PZPN, trenerami, punktami i … kibicami :-). Mój syn został wystawiony na pozycji napastnika i jakież było nasze zdziwienie, kiedy w pierwszym meczu, po kilku chwilach zobaczyliśmy jak syn biegnie przez całe boisko, aby wspomóc kolegów w pomocy i obronie. Mecz trwał dziesięć minut, a nasze dziecko biegało niemal non stop między bramkami, próbując nadążyć za piłką i przeciwnikami. Wszystko skończyło się remisem, co było i tak dużym sukcesem w obliczu takich zawirowań. A gdyby tak Robert Lewandowski biegał przez dziewięćdziesiąt minut przez całe boisko, próbując ogarniać zarówno atak, pomoc, jak i obronę… Ciekawe ile bramek by strzelił, czy nadal byłby uznawany za najlepszego polskiego piłkarza i czy nadal gra w piłkę stanowiłaby dla niego przyjemność ?
A gdyby tak lekarz, do którego idziesz czasem, postanowił pewnego dnia w przypływie ogromnej sympatii wesprzeć panią pracującą na recepcji i pielęgniarkę, która normalnie mu pomaga, a może też jeszcze pielęgniarkę odpowiadającą za badania dodatkowe. Przecież one tak ciężko pracują i należy im się odpoczynek… Czy wydaje Ci się to dziwne, a być może śmieszne?
My matki jednak, bardzo często się właśnie tak zachowujemy! Kochamy nasze dzieci, naszych partnerów tak bardzo, że staramy się ich maksymalnie odciążyć, biorąc na siebie większość obowiązków. Niejednokrotnie staramy się pokazać, że ogarniamy, że jesteśmy w stanie sprostać nakładanym na nas wzorcom idealnej kobiety, mamy, a do tego ładnie wyglądać, nie być zmęczoną, no i jeszcze realizować się zawodowo. Dość często również mamy poczucie, że bez naszej kontroli, czy też wsparcia, nic nie ma szans się zadziać, a dzieci wraz z partnerem zginą marnie pod stertą brudnych naczyń, wszechogarniającego kurzu, prania i rozsypanych zabawek. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie.
Kiedy w przypływie tej wielkiej miłości przejmujemy większość obowiązków domowych, nasz partner ma ogromne szanse poczuć się zupełnie nie potrzebny, odsunięty na boczny tor. Jest to szczególnie ważne w czasie kiedy w rodzinie pojawia się dziecko i naturalnym stanem jest, że matka rezygnuje z części swoich potrzeb jak choćby dobry sen, czy też regularne posiłki, zabawa albo przyjaźń, aby zająć się maluchem. Bardzo szybko staje się dla nas normą, że to my zajmujemy się dzieckiem, czasami nawet utrudniając te zadania partnerowi, właśnie poprzez wyręczanie, czy też krytykę. Same sobie odbieramy możliwość regeneracji, „przewietrzenia głowy”. Co więcej, kiedy nasze pociechy rosną, obserwując jak mama wyręcza tatę we wszystkim, nabierają często przekonania, że tak powinno być, szczególnie że ta sama mama najczęściej nadal „obsługuje” również potrzeby dzieci. Jemy posiłki kiedy dziecko ma drzemkę lub dojadamy po nim. Odpoczywamy kiedy dziecko pójdzie spać, a na relaks, zabawę przyjdzie jeszcze czas jak dziecko podrośnie, bo przecież teraz nawet nie ma go z kim zostawić. Znasz to?
A może jesteś mamą idealną i perfekcyjną panią domu, która stanie na głowie, aby pokazać wszystkim dookoła jak świetnie sobie ze wszystkim radzi, jak łączy bycie mamą, żoną, kochanką, pracownikiem, z zajmowaniem się całym domem i jeszcze potrzebami innych, którzy akurat zwrócą się o pomoc. Wszyscy taką kobietę podziwiają, ona czuje się dumna, ale… czy nadal będzie się tak czuła, kiedy ktoś zapomni ją pochwalić, kiedy dla kogoś, to co robi, już nie będzie takie wyjątkowe?
Na koniec jeszcze przykład mamy która ma wszystko pod kontrolą. To właśnie ona, bohaterka rodziny, która zawsze wie co gdzie leży, zawsze ma wszystko przygotowane, za każdym razem, to właśnie ona ma oko na wszystko i nic nie umknie jej uwagi. Taka mama dopilnuje również, aby dziecko i partner byli odpowiednio ubrani, wszystko wzięli, aby dzieci się nie przewróciły, z niczego nie spadły, z nikim nie pokłóciły, aby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Czy to się sprawdzi? A czy Ty masz szansę się swobodnie rozwijać, doświadczać, kiedy ktoś nieustannie patrzy Ci na ręce?
Tymczasem, już nawet w świecie biznesu zauważyli, że dobry pracownik, to wypoczęty pracownik, który właśnie ma szanse na rozwój zgodnie ze swoimi pragnieniami, potrzebami. Dlaczego więc, my Mamy nadal odmawiamy sobie realizacji własnych potrzeb, nadal przedkładamy potrzeby innych nad swoje, zupełnie zapominając, że kiedy zaczynamy od zadbania o innych, to automatycznie same ustawiamy się na końcu „kolejki po miłość”!?
Kiedy zaczynamy sobie powtarzać: „Później się wyśpię”, „Teraz nie mam czasu na takie luksusy jak odpoczynek”, „Zrobię coś dla siebie jak dziecko będzie starsze, bo teraz nie mam możliwości”, same decydujemy się na cierpienie. Poświęcamy się dla innych w nadziei, że ktoś zauważy, doceni, być może nagrodzi, ale czy kiedy rozmyślamy o przyszłości naszego dziecka, być może córki, to czy właśnie o takim życiu dla niej/niego marzymy? Czy chcemy, aby nasze dziecko poświęcało się dla innych, rezygnowało z siebie? A może jednak chciałabyś, aby twoje dziecko realizowało swoje potrzeby, marzenia, pragnienia?
Warto pamiętać, że wyręczanie innych, ignorowanie własnych potrzeb nigdy nie będzie miało pozytywnych konsekwencji. Kiedy rezygnujemy z siebie na rzecz realizacji pragnień kogoś innego, nieświadomie zaczynamy obwiniać tego kogoś (nawet jeśli jest to nasz partner, czy też dziecko) o nasze „nieszczęście”, bo przecież nasze pragnienia nie znikną tylko dlatego, że podejmujemy decyzję, że nie chcemy się nimi zajmować.
A gdyby tak porozmawiać szczerze z partnerem o tym czego potrzebujesz i co możecie zrobić, abyście razem mogli realizować własne potrzeby? A gdyby tak zacząć mówić i pokazywać dzieciom, że mama też potrzebuje odpocząć, zjeść normalny posiłek, spotkać się z koleżanką, czasem wyjść z domu? Warto zacząć nawet od 10 minut, które DAMY sobie na miłe rozmyślania, wdzięczność, czy też książkę. Dodatkowo taka właśnie chwila wytchnienia, kiedy skupimy się na sobie, może ułatwić nam rozpoznanie, uświadomienie innych potrzeb, które codziennie przykrywamy płaszczykiem zapomnienia. To może być pierwszy krok, aby zacząć przekazywać odpowiedzialność, tworząc wspólnie podział zadań domowych, pokazując, że segregowanie zabawek, odkurzanie, czy pranie, też mogą okazać się ciekawe, lub nawet zabawne.
Rodzina jest w tym przypadku jak drużyna, w której każdy gra na określonej pozycji. Czasem można kogoś wspomóc, ale wyręczanie nie zaprowadzi nas do sukcesu, a więc…
Odwagi!